WhiteDogg
pimp
Dołączył: 10 Lip 2005
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: 71
|
Wysłany: Nie 10:54, 04 Cze 2006 Temat postu: NaS - "One love" |
|
|
Linka do tracka nie daję, chyba każdy zna taki klasyk? Peace.
NaS - "Jedna miłość"
(Zwrotka1 - NaS)
Jak tam dzieciak? Wiem, że nie jest lekko robić swoje,
Gdy przybyły gliny, powinieneś był skitrać się w kryjówce mojej,
Jebać to, tę czerń, było minęło, nie ma co patrzeć wstecz,
Przy okajzji, gratulacje, masz syna, teraz już o tym wiesz,
Podobno wygląda tak jak Ty, czemu twa panna do Ciebie nie napisze?
On powiedział jej, że powinna Cię odwiedzić, wtedy wkurzyła się,
Kręciła, mówiła, że on za bardzo świruje,
On nie słuchał, a mamrotał, gdy opowiadałem mu rzeczy te,
Pomyślałem: taa, mały ma to gdzieś, a ona to zwykła zmija,
Zadzierając z czarnuchami z tej ekipy, która Cię nienawidziła,
Ale yo, zgadnij kogo postrzelono prosto w głowę?
Jerome-a siostrzenicę, gdy wracała do domu z Jones Beach - lipa,
Dodatkowo, mały Rob handluje prochami na gramy,
Buja się z młodymi zbirami, którzy mają gnaty,
Nocną porą jest więcej chujni niż kiedykolwiek indziej,
Co jest z Cormegą, widziałeś się z nim, trzymacie razem?
Jeśli tak przybij mu pionę, reprezentacja dająca radę,
Powiedz co tam z Herbem, Ice'em i Bulletem,
Zostawiłem pięć dych u Twojego intendenta,
Byłeś moim czarnuchem gdy było ciężko,
Jedna co? Jedna miłość...
(Zwrotka2 - NaS)
Drogi Bornie, niedługo wyjdziesz, trzymaj twardo się,
Tu w Nowym Yorku, to samo gówno ma miejsce,
Typy na cracku się bujają, paplający nawijają, ciągle,
Czekaj, opowiem Ci co się działo, jak wczoraj szedłem sobie,
Czarnuch, którego postrzeliłeś w zeszłym roku, udawał, że coś zbroił,
Przysięgam na swą matkę, słyszałem jak on się woził,
I rozbijał się, po Twoim bloku,
Twój ziom dał Twojego glocka mu,
A teraz trzymają razem, eh co tam, nieważne,
Odkąd jestem na ulicach to trochę już nie obchodzi mnie to,
Ale słyszałem, że wywaliłeś czarnuchowi nożem, za telefon,
Na tej wyspie, ale teraz razem z Elmirą,
Lepiej zluzuj, bo ci czarni to dupsko usmażą,
Ostatnim razem gdy pisałeś, mówiłeś, że sprawdzili pod przysznicem Cię,
Ale twierdzę, że gdy wrócisz do domu, to aleja znów nasza będzie,
Na serio, te wszystkie lamusy, wiedzą, że tak widzę to,
Gdy zaczniemy rewolucję, pewnie wszystko co zrobią to zaskomlą,
Ale luz, zobaczę Cię na następnym V-I,
Dałem twej mamie dla zabawy, zjumane rzeczy Duke'a, i wysłałem filmy Ci, [?]
Twój brat jest jak dolar, bo buja się w maine, napisał do mnie, [?]
Może i robi co chce, ale jak wróci do chaty, to ja co trzeba zrobię,
Więc pozostań cywilizowany, czas płynie,
Aż móżg przesiąknięty rakiem (umrze),
Nienawidzę gdy Twoja matka roni łzę,
Wtedy nachodzi mnie ochota bez kitu, zostać mordercą,
Nawet mam maskę i rękawiczki by rozwalić zbirów, za miłość jedną...
(Zwrotka3 - NaS)
Czasem siadam i ze mną jest Buddy gandzia,
Umysł w innym świecie, myślę jak istniejemy w tych faktach,
W szkole zapisane zeszyty tekstami, biblie, et cetera,
Jebać lekturę szkolną, kłamstwa sprawiają, że jestem vexed-er,
Więc ze swych projektów, duchem będę,
Swe pióro i notes, na tydzień wezmę,
I będę uderzał wersami, we śnie [?]
Dwa dni, taka opcja, mógłbyś rzec, że potrzebuję chwile samotne,
By wyluzować w domu, bez telefonu, zostawić dziewiątkę w chacie,
Widzisz, ulice zestresowały mnie strasznie,
Zadzieranie na uliczkach, mam czarnucha w Belleville,
Albo h.d.m. trafiający cyframi od 8-mej do 10-tej,
Przyszłość w stanie maksymalnym, pióro jest ponure,
Więc wracam do chaty, nikt nie pomaga shorty'emu doo-wop,
Kręcę dwie filie razem w Bridge, mówimy na nich oowops,
Powiedział: "NaS, czarnuchy mogłyby nawalać z dachu,
Więc noszę kamizelkę kuloodporną i pakuję czarny, gówniany śrut,"
Wciągnął tyle, zamknął oczy jakby zasnął,
Zaczął kaszleć kiedy luknąłem by widział jak mówię to,
Usiadłem porządnie jak debeściak, mój wojenny strój był "black",
Odpoczywaliśmy na tych ławkach gdzie walnął ten crack,
Wziąłem bucha gdy podał to, ten mały drań,
To mnie utrzymało nakręconego, zaczął gadać dużo jakiegoś gówna,
Musiałem go nauczyć, powiedziałem by nie dał się czarnym oszukać,
Bo gdy pistolet strzela, wtedy to morderca będzie tym spoko,
Niefart gdy czarni zarażą się, rodziny są spierdolone,
Mogłeś dorwać swego gościa, ale nie widziałeś gdy strzelałeś,
Pomyłki się zdarzają, więc uważaj, nigdy nie przesadzaj,
W tłumie, złap go solo, spraw by właściwy człowiek krwawił,
Mały się śmiał, zachował zimną krew gdy tak chujowo mówił,
Tylko dwunastu próbowało mi powiedzieć, że lubili styl mój,
Wtedy wstaję, wywalam resztki blantów z moich ciuchów,
Wtedy zastygam tylko po to by wypuścić dym z rośliny swym nosem,
I powiedz mojemu małemu koleżce, że idę na cyprose [?]
Tam są jakieś klejnoty co ma na myśli, które sprzeda jeśli wybierze,
Słowa mądrości od Nasa, spróbuj wybijać się ku górze,
Miej oko na Jake'a mały, co?
Jedna miłość...
Post został pochwalony 0 razy
|
|